Archive for Humor

Poziom intelektualny zgodny z jedynie słuszną linią, a jak nie, to eksterminacja?

Hmm, poziom intelektualny w ocenie dyskutanta o wdzięcznym pseudonimie „pawcio”, klasyfikuje redakcję do szkoły specjalnej w łagodnym wydaniu, a do eksterminacji w normalnym według niego życiu 🙂 Nie dotyczy to tylko redakcji, ale całego mikroświata, niezgodnego z Jego poglądami 😀 Ciekawe, co aż tak odkrywczego i ciekawego ten „pawcio” oferuje, poza wyzwiskami? 😉 No cóż, niedawno pewien europejski przywódca określił bolszewikami wyborców pewnej mało może popularnej opcji politycznej, ale skutecznej. Czyżby nasz szanowny dyskutant też znajdował się w niekomfortowej sytuacji odrzucenia Jego „światłych” i „nowoczesnych” dążeń? 😉

3 Komentarze »

O co kaman?

Ciekawa wypowiedź na temat „gamoni po socjologii i politologii” zasiedziałych w mikronacjach i „wkur**ających” prawdziwych mikronacjonalistów zmusza do pewnej refleksji. Będąc wspaniałym przykładem pisarstwa bzdetów od rzeczy, mogę pokusić się o jeszcze jeden bzdet 🙂 Czym faktycznie są mikronacje? Czy obszarem, w którym prawilni mikronacjonaliści układają sobie swoje wizje i spotykają się tylko z podziwem? Czy rolę „gamoni po…. czymś tam, niestety nie spełniam warunku wykształcenia do tego zaszczytnego tytułu 😦 ale może ekonomia też by się załapała”, postrzegać należy, jako potakiwanie? No otóż nie! Żarty na bok i powiedzmy otwarcie, mikronacje są systemem społecznym ze wszystkimi jego zaletami i ułomnościami. Oświeceni mikronacjonaliści irytują się (to inna, cywilizowana odmiana zastosowanego w dyskusji wulgaryzmu) uporem i oporem zasiedziałych „gamoni” w mikronacjach, ale zapominają, że „gamonie” realizują zwyczajnie swoje wizje i swoje pomysły, czasami zaczerpnięte z czegoś, czasami całkowicie nowe i będące inspiracjami na wielu platformach życia nie tylko wirtualnego. To, że ktoś zniknie, nie wynika ze złośliwości tego, czy innego „gamonia”, tylko z tego, że system społeczny zawsze opiera się na wartościach i kto ich nie chce, to, jak mawiają Wandejczycy, „wypi3rdala”. Do tego życie wirtualne ma być formą relaksu, a relaks niekoniecznie oznacza tylko zażywania lekko strawnej papki bylejakości walki każdego z każdym, a czasami zbudowania wzajemnego szacunku i tolerancji wobec innych postaw 😉 . A jak consensus jest robiony z humorem, to bezcenna wartość 🙂

podpisał kandydat na „gamonia” karol flibustier (trzeba powołać Komisję Tytularną, bo warunki uzyskania tak zaszczytnego tytułu są ostre 🙂 )

2 Komentarze »

Archiwalne wpisy w dziale humor z forum

Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy. Nagle wyprzedził go mercedes, dziadek się wystraszył, mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady opanować nerwów i uderzył do w tył. Z mercedesa wysiada dwóch byków i jeden z nich mówi:
– I co dziadek, przywaliłeś?
– Tak – odpowiada dziadek cieńkim, wystraszonym głosem.
– Masz kasę?
– Nie.
– A ubezpieczenie?
– Nie.
– A syna?
– Mam.
– To masz tu komóreczkę, dzwoń po syna, to odrobi u mnie, bo ty się do roboty nie nadajesz.
Dziadek zadzwonił, podjeżdżają trzy mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i jeden z nich mówi:
– I co tatuś?… Przywalił jak cofał?…

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..

Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
– Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie. Tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
– Motocyklista – odpowiada zapytany.
– Panie, co pan wygadujesz! – warczy egzaminator – Skąd wziął się motocyklista?
– A kto ich wie, skąd oni się biorą…

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..

W restauracji:
– Panie Wustow. To danie jest rewelacyjne!
No pychotka po prostu! Co się na
nie składa?
– Czipsy.
– Naprawdę?! Ale przecież ja tu wi-dzę mięso!
– Nio przeciż mówicz. Czi psy.

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

<kazak> ty wiesz ze co piaty czlowiek na swiecie to chinczyk?
<kylu> ta, a co trzeci anglik to polak

<ja> rozmowa kwalifikacyjna kumpla o prace:
<pracodawca> jak dobrze zna pan angielski?
<kumpel> bardzo dobrze
<pracodawca> what’s your name?
< kumpel> ale nie az tak…

<krzys> powiesilismy na choince danki ciastka
<krzys> musialem wiertarka robic w nich otwory zeby przewlec sznurek
<krzys> wziela przepis z jakiejs gazety
<wieszu> chyba z ‚Muratora’ o_O

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Kiedy jest czasoprzestrzeń w wojsku?
– wtedy, kiedy ci powiedzą „sprzątaj od tego miejsca aż do obiadu”.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Siedzi Vetończyk na gałęzi drzewa i śpiewa, a dołem przechodzi turysta z Lene;
– Vetończyku, nie śpiewa się na gałęzi drzewa!
– Śpiwo się, śpiwo, spokojnie Leńczynku.
Jakiś czas później turysta wraca tą samą drogą do kwatery i patrzy, a gorol Vetoński leży na ziemi, a pod nim złamana gałąź;
– I co gazdo, mówiłem wam, że się nie śpiewa na drzewie!
– Śpiwo, się śpiwo, ino się nie tańczy!

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Dwóch nowych Wandów rozbraja bombę..
A jak wybuchnie?- pyta się jeden
– nic nie szkodzi, mam drugą…

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

– Jaka jest różnica między traktorem, a bizonem?
– Jak traktor nawali to stoi, a jak bizon nawali to idzie dalej.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..

W wandejskiej jednostce wojskowej:
– Panie kapitanie, przyniosłem wniosek o przepustkę!
– Wstaw do lodówki.

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Gliniarz z drogówki w Lene wraca do domu i od progu woła syna:
-Pokaż dzienniczek!
Syn wyciąga dzienniczek. W środku kilka pał i 100 libertów. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i mówi:
-No, przynajmniej w domu wszystko w porządku.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Gdzieś w Grodzisku. Dzwonek do drzwi. Na progu stoi dwóch barczystych mężczyzn.
– „Opiekunów” wzywaliście?
– Nie.
– To płacicie pięćset libertów, za fatygę…

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Rozmowa z sarmackim pilotem lądującym w Lene:

Cytat:
Wieza: Wasza wysokość i pozycja?
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej…

Leave a comment »

Wiosna 2018 (humor 35-ty)

Sarmata, Mikrosławianin i Dreamlandczyk kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Sarmata mówi:
– Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego – to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Dreamlandczyk mówi:
– To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem – to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to mieszkaniec ZFM:
– A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni śliwowicy, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani.


Turysta nowalski w Grodzisku w restauracji zamówił zupę i zauważył, że kelner którą mu ją przynosi trzyma w niej zanurzony palec.
– Panie! Czego mi trzymasz palucha w mojej zupie?!
– Bo mam na nim krostę i lekarz kazał mi go trzymać w ciepłym
– To trzymaj pan go sobie w dupie!
– Na zapleczu trzymam, ale na sali przy gościach jednak nie wypada…


Koledzy redaktorzy rozmawiają w redakcji sokn o poprzednim dniu, gdy jeden z nich miał wolne:

Szef poprosił mnie o jakiś dobry żart
Ja: Nie mogę, jestem zajęty.
Szef: Ha ha ha zajebisty, dawaj jeszcze jeden.


Radiowóz w Lene wpada na drzewo. Z rozbitego pojazdu gramoli się dwóch
„wesołych” funkcjonariuszy. Jeden mówi do drugiego:
– No, Stasiu, tak szybko na miejscu wypadku to jeszcze nigdy nie byliśmy.

Leave a comment »

Humor nr 34

Przed sądem stanął sarmacki myśliwy.
Oskarżony postrzelił ponoć nieumyślnie swego kolegę — mówi sędzia — co oskarżony ma na swoją obronę?
Nic. Milicja zaraz zabrała mi strzelbę.


Trunki dzieli się więc na:
a) oryginały:
1. wódka – ponoma, pryta, gorzała, siwucha, berbelucha, nafta, okowita;
2. bimber – drożdże, księżycówka;
3. tanie wina – alpaga, kwasiwo, alpażur, żur, bełt, wyciskacz pawia, poniewieracz, siara.
b) wynalazki, albo – bardziej popularne – dynksy:
1. denaturat – dykta,dykciocha, jagodzianka na kościach, trupówka, matka oślepiara;
2. tzw. „bączki”: ściemniacz – spirytus metylowy, spirytus salicylowy, woda brzozowa;
3. tzw. „pyki” (aerozole);
4. tzw. „kropelki” – m.in. krople inoziemcowe;
5. tzw. „autko”: różanka – autovidol, chłodziwo lub borolej – borygo.
c) drinki:
1. wyciskacz łez – spirytus z wodą (1:1);
2. miotacz pawia – spirytus z aromatem do ciast;
3. surówka – spirytus techniczny lub przemysłowy;
4. pięść furmana, uśmiech żandarma (wojsk.) lub piwo z hakiem – piwo z wódką;
5. tzw. drinki radzieckiego: buryj miedwied’ – szampan z koniakiem; biełyj miedwied’ – szampan ze spirytusem; ogni WandaStat – koniak ze spirytusem; łza kołchoźnicy – spirytus z pieprzem; nafta – wódka „stolicznaja”; spirytus komsomolski – spirytus z wodą (70% alkoholu); szampan wandejski – szampan z wódką.


Do pośrednictwa pracy przychodzi pewien facet i pyta czy znajdzie się praca dla jego syna ?
Pracownik pyta:
– A co syn umie i jakie ma wykształcenie ?
Ojciec powiada, że nic … i bez wykształcenia.
W takim razie pracownik proponuje, że ma dla niego pracę jako pomocnik murarza – płatna 150 libertów za m-c.
Ojciec myśli i mówi:
-A coś innego ?? …bo za dużo by mu zostało na wódkę…
W takim razie pracownik proponuje:
-Pomocnik pomocnika murarza trochę cięższa praca ale……. 80 libertów za m-c…
Ojciec myśli i mówi:
-Nie jeszcze za dużo.
Na to pośrednik wstaje … nerwowo zamyka książki i podniesionym głosem mówi:
-Proszę Pana, żeby zarabiać 50 libertów to trzeba STUDIA na Uniwersytecie w Dreamlandzie skończyć!!!


Zapiski policjanta z posterunku dzielnicowego stolicy:
„Wieczorkiem przyszło wezwanie od patrolu prewencji o „zajściu” na meczu lokalnego klubu sportowego (z Lene). Do akcji został wysłany też wóz dyżurny zabezpieczenia. Ponieważ jest to tez mój rewir, a ja miałem dyżur, to załoga podjechała po mnie. Jedziemy, ja otwieram „szkatułkę” (skrzynkę z amunicja), koleś wymienia naboje w Mossbergu (ze standardowej kombinacji: 1x plastik + 2 x guma + 2 x ostry) na gumowe. Przyjeżdżamy na miejsce jako druga załoga (miejscowa obsada komisariatu siedzi w polonezie i słucha płyt gwiazdy z Moxpinburga, wóz wsparcia też już jest, ale chłopaki jakoś nie garną się do wyjścia). Wypadamy z wozu. Danilo łapie szczekaczkę i wali w megafony:”
– POLICJA ! Proszę się uspokoić, bo na sto procent, to nie wiem czy dyżurny wydal nam gumowa amunicje!”
…(cisza i spokój na trybunach)…


Jedzie skrijat samochodem i potrącił 2 pieszych na przejściu.
Przychodzi do sędziego i się pyta, co z tym zrobimy?
Sędzia się zastanowił i odpowiada:
Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę może dostać 5 lat za
uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki – 8 lat za
próbę ucieczki.


Wandejka do męża:
– Piszą w Wandea Ludu, że woda podrożała…
– O, wreszcie i abstynentom się do dupy dobrali!


Przychodzi Mikrosławianka do sklepu mięsnego i przygląda się kurczakom. Wybiera, przekłada, miesza, lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła więc ekspedientkę i pyta:

– Jutro będą większe ?

– Nie, k…a, przecież są martwe.

Leave a comment »

Humor nr 33

W pewnym państwie wirtualnym błąka się nowy Sarmata i o dziwo widzi swojego starego znajomego z czasów gdy tu pomieszkiwał, więc go zagaduje:

– Cześć, co porabiasz?

– Jestem sprzedawcą ulicznym!

– A po ile są tu teraz ulice?


W Lene wpadli na pomysł, jak ograniczyć zbyt szybko poruszające się po mieście auta. Zamiast leżącego policjanta ułożyli na drogach osiedlowych leżące policjantki.


W Moxpinburgu złapano szajkę podrabiającą liberty! Policjanci z zainteresowanego tropieniem fałszerzy ich waluty v-państwa nie mogli wyjść z podziwu, że w piwnicy wykonano staranniejsze kopie niż oryginały!


Urzędnik melduje skrijatowi:

– Jest problem, mikrosławianom żyje się dobrze!

Skrijat kiwa głową i pyta:

– To gdzie jest problem?

– Badanie przeprowadzono w Sarmacji!

2 Komentarze »

Magia liczb, czyli napinki w v-świecie

Ciekawa jest mania przesadzonych liczb w v-świecie. Pewne poważne wydawnictwo prasowe na przykład podaje dokładnie 1629 „uchodźców” politycznych składających wniosek o azyl polityczny na umownym posterunku granicznym, umownej granicy w także umownym wirtualu! Z kolei inne wydawnictwo prasowe z bakterią w tytule wyszydza czasami tego typu zagrania, ale że ostatnio bardzo spoważniało, to takich kwiatków nie dostrzega 🙂 A ich nie brak. Weźmy prostą niby sprawę powierzchni v-krajów. Wielkości fizyczne wydają się nieodzowne dla podkreślenia czyjejś „potęgi”, ale chyba najlepszą z nich jest zwyczajny rejestr uczestników….

fencer

Leave a comment »

To ważne, ale…

Odnosząca się do flory bakteryjnej pewna agencja v-prasowa postanowiła zręcznie wybronić się z opinii redakcji sokn. Opinia redakcyjna, odnosząc się do natury biologicznej Staphylococcus aureus, wskazała na powierzchowność patronki tytułu, co zostało zręcznie sparowane bogatym w cytaty eksperckie artykułem o wewnętrznym działaniu wspomnianej flory. Jest fajnie, że odpowiedź jest na wysokim poziomie i z właściwym poczuciem humoru oraz taktem, ale… . Cytaty eksperckie są ujęte w sposób jednakowy, jak krótki cytat tekstu z sokn i można odnieść minimalne wrażenie, że ekspert(ka) może też być powiązana z sokn, ale tak nie jest. Rozwinęła ona po prostu znane fakty z działania Staphylococcus aureus, aczkolwiek zapomniała o wytworzonych naturalnie przeciwnikach tegoż mikroba, których brak też powoduje jego estymację patogenną. W zbyt sterylnym środowisku zamiast działania immunologicznego dochodzi do działania wręcz odwrotnego 😉 Dlatego humor humorem, ale pod dowcipnym tekstem wspomnianej agencji vprasowej kryje się bardzo głęboka refleksja na temat współczesnego stanu ruchu mikronacyjnego.

piraci1

Leave a comment »

Homor y silbatos

Przychodzi mikrosławianka do apteki i mówi do aptekarza, że chce kupić arszenik.
-Po co pani arszenik? – pyta aptekarz.
-Chcę otruć mojego męża, który mnie zdradza.
-Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
-Oooo! – mówi aptekarz – Nie wiedziałem, że ma pani receptę!

——————————————————————————————–

– Teraz przeprowadzimy test IQ
– Co to jest? – pyta zdumiony Vetończyk
– Dziękuję, test się właśnie skończył…

——————————————————————————————–

Dlaczego policjantka jęczy podczas śledztwa w komisariacie w Galindionie?

Bo trwa dochodzenie.

——————————————————————————————–

Mówi dreamski hrabia do hrabiny:
– Pani hrabino, ale ma pani piękne rączki, takie białe, delikatne…
– A bo całe życie chodzę w rękawiczkach.
– Dziwne, całe życie chodzę w kalesonach, a dupę mam chropowatą..

——————————————————————————————–

Wsiada pijany koleś do taksówki w Lene i mówi:
– Na dworzec poproszę, płacę 50 libertów.
– Ale jesteśmy na dworcu.
– Ku**a, masz te 50 lb, ale następnym razem tak nie zapier***aj!

Leave a comment »

Humor nr 31

Dzwoni Kwazi do pracy (w czasach gdy był tylko zwykłym urzędniczyną):
– Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty… jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
– No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
– Hmm… OK spróbuję.
Po godzinie Kwazi przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
– I co, jak działa mój sposób ?
– Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę. 😀

——————————————————————————————–

Dwóch kumpli (Scholandczyk i Sarmata) ginie w wypadku samochodowym, jeden z nich idzie do nieba drugi do piekła, spotykają się po paru miesiącach, rozmawiają:
Ten z nieba: No jak ci tam w piekle kochany kolego!
Ten z piekła: Słuchaj mam już dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, alkohol. Nie mam już sił!! A tobie jak tam kochany w niebie?
Ten z nieba: Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
Sarmata na to: ty, a co wy tak pracujecie?
Scholandczyk: Mało ludzi kochany, mało ludzi!!!!!!!!!!

———————————————————————————————

Do pracy przy hodowli zwierząt w Nowalskim Gospodarstwie Agro-Turystycznym zgłasza się Artur. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada – że rozumiem mowę zwierząt.
– Taa? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krów a tu krasula „Muuuu!”
– Co ona powiedziała?
– Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.
– O kurde! Ale chodźmy do świń.
Wchodzą do świń a tu „Chrum, chrum!”
– A ta co powiedziała?
– Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
– O ja pier… Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę, a ta „Meeeee!”
– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany…

——————————————————————————————–

– Co to jest biznes po wandejsku?
– Ukraść skrzynkę wódki, wódkę sprzedać, a pieniądze przepić!

——————————————————————————————-

Złota myśl ze sztabu floty flibusterów:

– Co potrafią szybkie komputery?
– Szybkie komputery potrafią bardzo szybko robić bardzo dokładne błędy!!

——————————————————————————————-

Wraca Elli z zebrania feministek w bojowym nastroju. Mąż otwiera drzwi.
– Koniec z męskimi rządami, chamie! – krzyczy od progu. – To ja jestem głową tego domu. Od tej pory będzie, jak ja…
Nie skończyła zdania, bo mąż wyprowadził celny cios pięścią.
Niedoszła feministka padła i leży. Nagle rozlega się dzwonek u drzwi. W drzwiach staje Daniel.
– Jens, co się stało? Słyszałem jakiś łomot.
– Nic takiego.
– Więc czemu Elli leży na podłodze jak nieżywa?
– To głowa tego domu. Leży, gdzie chce.

——————————————————————————————–

Jens lekko na bani wraca do domu. żona od razu, sra-ta-ta-ta, pijak, tylko śliwowica ci w głowie… Jens sięga do kieszeni, wyciąga kartkę i mówi:
– OK, przyniosłem test, zaraz zobaczymy jaka ty obeznana i kulturalna jesteś!
żona:
– Zobaczymy, czytaj.
– Taaak, pytanie pierwsze. Podaj jakieś dwie waluty.
– Ha, no chociażby nowy dream i armin lub libert.
– Dobra, podaj dwa typy środków antykoncepcyjnych.
– Jejku, mogę ci co najmniej 10 podać.
– Wierze. Pytanie trzecie. Podaj mi 2 rzeki w Surmenii… Milczysz? Ha, wiedziałem! Oprócz szmalu i seksu, żadnych zainteresowań!

——————————————————————————————–

Książe Sarmacji podczas wizyty w Mikrosławii zdecydował rozpocząć przemowę krótkim żartem. Po opowiedzeniu go zerknął na tłumacza, czekając na wersję tłumaczoną. Zaskoczyła go szybka reakcja Mikrosławieńczyka oraz bardzo krótki czas opowiadania wersji slawieńskiej. Jeszcze bardziej zdziwiły go entuzjastyczne i najwyraźniej szczere wybuchy śmiechu zgromadzonych, mimo że żart skłaniał raczej do uśmiechów, a nie do aż takich objawów wesołości. Po wygłoszeniu przemówienia usatysfakcjonowany wywołanym wrażeniem, zapytał tłumacza, czy żart przekazany był uczestnikom spotkania w jakiś specjalny sposób – może reakcja zależała od sposobu opowiadania. Tłumacz odparł:
– Powiedziałem: „Książę właśnie opowiedział bardzo śmieszny dowcip. Śmiejcie się, proszę. „

——————————————————————————————–

– Panie doktorze, bardzo mnie boli łokieć.
– Proszę jutro przynieść mocz do analizy.
Zdenerwował się Wandejczyk, bo co ma wspólnego analiza moczu z bólem łokcia.
Postanowił zakpić sobie z lekarza i do naczynia wlał mocz swój, córki, żony i to wszystko doprawił zużytym olejem silnikowym.
Na drugi dzień otrzymuje wyniki dogłębnej analizy moczu:
– Córka jest w ciąży.
– Żona z kimś pana zdradza.
– Silnik w pańskim samochodzie jest do wymiany. A pan powinien przestać się onanizować w czasie kąpieli, bo uderza pan
łokciem w brzeg wanny i stąd ten ból.

———————————————————————————————-

Milicjant leński skarży się koledze:
– Wiesz, moja żona zupełnie mnie nie rozumie. A twoja?
– Nie wiem. Nie rozmawiam z nią o tobie.

———————————————————————————————

Skrijat usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Zagadał do dziewczynki i spytał czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
– Ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?”
On na to :
– Może o polityce?
– OK – odpowiedziała – To bardzo interesujący temat. Mam jednak wpierw pytanie: jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?”
– Nie mam pojęcia – odpowiedział skrijat po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka odpowiedziała:
-Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o poliutyce skoro temat zwykłego g***a przekracza Pańską wiedzę…

————————————————————————————————

Skrijat do sekretarki:
– Dlaczego spóźnia się pani do pracy?
– Za późno wyszłam z domu.
– A dlaczego nie wyszła pani wcześniej?
– Bo już było za późno, żeby wyjść wcześniej.

karczma

 

Leave a comment »