Lista dyskusyjna Królestwa Dreamlandu stała się miejscem klasycznej sytuacji, gdy sprowokowani przez awangardowego artystę v-mieszkańcy zaczęli na dużą skalę naruszać zasady netykiety obowiązujące na niej.
Oczywiście spotkało się to z reakcją oficjalnych przedstawicieli prawa obowiązującego na LD. Co ciekawsze, reakcja moderatora wywołała mocną odpowiedź, podważającą Jego autorytet. Jakby tego było mało, to sytuacja dojrzała do interwencji wymiaru ścigania, co też spotkało się z lekceważącym stosunkiem zainteresowanych.
Warto tu wspomnieć gorzką refleksję z tej LD, w której Autor wspomina podobną ze zdarzeń i przebiegu sytuację na LD Sarmacji, którą wziął za efekt pseudokulturowy o specyfice sarmackiej, a po wydarzeniach w swoim v-kraju zwątpił w ten wniosek. Trudno jest przeprowadzić analizę tak zastanawiająco szerokiego odzewu mieszkańców na niewinną w sumie prowokację artystyczną, która miała być niejako testem dla nowego moderatora listy dyskusyjnej. Widoczne jednak jest wyraźne przeciwstawienie się istniejącemu porządkowi prawnemu listy, co też oznacza odrzucenie dotychczasowej pracy nad zbiorem zasad na niej obowiązujących, zasad specyficznych, wypracowanych na niej.
Czy to był świadomy wybór? Nie wydaje się, jednak. Przesadna reakcja jest wyrazem frustracji mieszkańców królestwa, którzy są rozczarowani nikłym wykorzystaniem możliwości swojej v-ojczyzny i wyraźną stagnacją działań i pomysłów mieszkańców oraz brakiem tzw. „świeżej krwi”. Być może w ten sposób pokazują, że istniejąca struktura społeczna powoduje ten stan i chcieliby zmian, o które jednak będzie bardziej niż trudno. Zbudowana dotąd struktura społeczna z arystokracją i szlachtą, jako głównym czynnikiem aktywności społecznej powoduje, że dla nowych twarzy przebicie się jest po prostu bardzo trudne, a na pewno wymaga cierpliwej i dość żmudnej pracy. W dobie powszechnego obowiązywania hasła „żyj chwilą” taka struktura powoduje zanik zabawy na rzecz śmiertelnie poważnego traktowania swoich obowiązków i postawienia ich niejako przed v-człowiekiem, a to nie człowiek jest dla mikronacji, tylko mikronacja ma być dla człowieka spragnionego dobrej zabawy w dobrym gronie.