Dzwoni Kwazi do pracy (w czasach gdy był tylko zwykłym urzędniczyną):
– Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty… jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
– No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
– Hmm… OK spróbuję.
Po godzinie Kwazi przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
– I co, jak działa mój sposób ?
– Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę. 😀
——————————————————————————————–
Dwóch kumpli (Scholandczyk i Sarmata) ginie w wypadku samochodowym, jeden z nich idzie do nieba drugi do piekła, spotykają się po paru miesiącach, rozmawiają:
Ten z nieba: No jak ci tam w piekle kochany kolego!
Ten z piekła: Słuchaj mam już dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, alkohol. Nie mam już sił!! A tobie jak tam kochany w niebie?
Ten z nieba: Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
Sarmata na to: ty, a co wy tak pracujecie?
Scholandczyk: Mało ludzi kochany, mało ludzi!!!!!!!!!!
———————————————————————————————
Do pracy przy hodowli zwierząt w Nowalskim Gospodarstwie Agro-Turystycznym zgłasza się Artur. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada – że rozumiem mowę zwierząt.
– Taa? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krów a tu krasula „Muuuu!”
– Co ona powiedziała?
– Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.
– O kurde! Ale chodźmy do świń.
Wchodzą do świń a tu „Chrum, chrum!”
– A ta co powiedziała?
– Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
– O ja pier… Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę, a ta „Meeeee!”
– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany…
——————————————————————————————–
– Co to jest biznes po wandejsku?
– Ukraść skrzynkę wódki, wódkę sprzedać, a pieniądze przepić!
——————————————————————————————-
Złota myśl ze sztabu floty flibusterów:
– Co potrafią szybkie komputery?
– Szybkie komputery potrafią bardzo szybko robić bardzo dokładne błędy!!
——————————————————————————————-
Wraca Elli z zebrania feministek w bojowym nastroju. Mąż otwiera drzwi.
– Koniec z męskimi rządami, chamie! – krzyczy od progu. – To ja jestem głową tego domu. Od tej pory będzie, jak ja…
Nie skończyła zdania, bo mąż wyprowadził celny cios pięścią.
Niedoszła feministka padła i leży. Nagle rozlega się dzwonek u drzwi. W drzwiach staje Daniel.
– Jens, co się stało? Słyszałem jakiś łomot.
– Nic takiego.
– Więc czemu Elli leży na podłodze jak nieżywa?
– To głowa tego domu. Leży, gdzie chce.
——————————————————————————————–
Jens lekko na bani wraca do domu. żona od razu, sra-ta-ta-ta, pijak, tylko śliwowica ci w głowie… Jens sięga do kieszeni, wyciąga kartkę i mówi:
– OK, przyniosłem test, zaraz zobaczymy jaka ty obeznana i kulturalna jesteś!
żona:
– Zobaczymy, czytaj.
– Taaak, pytanie pierwsze. Podaj jakieś dwie waluty.
– Ha, no chociażby nowy dream i armin lub libert.
– Dobra, podaj dwa typy środków antykoncepcyjnych.
– Jejku, mogę ci co najmniej 10 podać.
– Wierze. Pytanie trzecie. Podaj mi 2 rzeki w Surmenii… Milczysz? Ha, wiedziałem! Oprócz szmalu i seksu, żadnych zainteresowań!
——————————————————————————————–
Książe Sarmacji podczas wizyty w Mikrosławii zdecydował rozpocząć przemowę krótkim żartem. Po opowiedzeniu go zerknął na tłumacza, czekając na wersję tłumaczoną. Zaskoczyła go szybka reakcja Mikrosławieńczyka oraz bardzo krótki czas opowiadania wersji slawieńskiej. Jeszcze bardziej zdziwiły go entuzjastyczne i najwyraźniej szczere wybuchy śmiechu zgromadzonych, mimo że żart skłaniał raczej do uśmiechów, a nie do aż takich objawów wesołości. Po wygłoszeniu przemówienia usatysfakcjonowany wywołanym wrażeniem, zapytał tłumacza, czy żart przekazany był uczestnikom spotkania w jakiś specjalny sposób – może reakcja zależała od sposobu opowiadania. Tłumacz odparł:
– Powiedziałem: „Książę właśnie opowiedział bardzo śmieszny dowcip. Śmiejcie się, proszę. „
——————————————————————————————–
– Panie doktorze, bardzo mnie boli łokieć.
– Proszę jutro przynieść mocz do analizy.
Zdenerwował się Wandejczyk, bo co ma wspólnego analiza moczu z bólem łokcia.
Postanowił zakpić sobie z lekarza i do naczynia wlał mocz swój, córki, żony i to wszystko doprawił zużytym olejem silnikowym.
Na drugi dzień otrzymuje wyniki dogłębnej analizy moczu:
– Córka jest w ciąży.
– Żona z kimś pana zdradza.
– Silnik w pańskim samochodzie jest do wymiany. A pan powinien przestać się onanizować w czasie kąpieli, bo uderza pan
łokciem w brzeg wanny i stąd ten ból.
———————————————————————————————-
Milicjant leński skarży się koledze:
– Wiesz, moja żona zupełnie mnie nie rozumie. A twoja?
– Nie wiem. Nie rozmawiam z nią o tobie.
———————————————————————————————
Skrijat usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Zagadał do dziewczynki i spytał czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
– Ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?”
On na to :
– Może o polityce?
– OK – odpowiedziała – To bardzo interesujący temat. Mam jednak wpierw pytanie: jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?”
– Nie mam pojęcia – odpowiedział skrijat po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka odpowiedziała:
-Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o poliutyce skoro temat zwykłego g***a przekracza Pańską wiedzę…
————————————————————————————————
Skrijat do sekretarki:
– Dlaczego spóźnia się pani do pracy?
– Za późno wyszłam z domu.
– A dlaczego nie wyszła pani wcześniej?
– Bo już było za późno, żeby wyjść wcześniej.